Piękny jest świat, gdy jesteśmy młodzi, zdrowi, pełni sił i „samoobsługowi”. Gdy nie musimy na nikim polegać, a codzienne sprawy załatwiamy z lekkością. Biegamy do pracy, wychodzimy z domu, spotykamy się ze znajomymi w kawiarniach, kinach, na koncertach czy dyskotekach. Mamy swoje pasje, plany, marzenia. Odreagowujemy stresy, mamy poczucie sprawczości. Czasem jesteśmy duszą towarzystwa — zawsze uśmiechnięci, gotowi do żartu, rozruszania innych, dodania im energii. W kwiecie wieku wychowujemy dzieci, budujemy dom, osiągamy zawodowe szczyty. CZUJEMY, ŻE JESTEŚMY POTRZEBNI…
Ale wraz z upływem lat wszystko zaczyna się zmieniać. Spotkań coraz mniej. Praca się kończy, zaczyna się emerytura. Dni stają się cichsze, bardziej domowe. Pojawiają się choroby, ograniczenia, niepełnosprawność. Dzieci dorastają i odlatują z rodzinnego gniazda — tak jak powinny. Zakładają swoje rodziny, żyją własnym życiem. Czasem wpadną na chwilę, w biegu, w pośpiechu. Kiedy mają małe dzieci, Babcia i Dziadek znów są potrzebni — ale tylko na moment. Z czasem i wnuki dorastają, a Starsi coraz częściej schodzą na drugi plan. Bo praca ważna. Bo znajomi ważni. Bo życie tak pędzi. Bo zawsze „nie teraz”.
Nie potrafimy się zatrzymać.
Odwiedzamy starszych Rodziców czy Dziadków, gdy akurat wypadnie wolna chwila — zamiast tę chwilę świadomie wygospodarować. Nie pielęgnujemy rodzinnych tradycji. Nie okazujemy należnego szacunku. Zdarza się, że Starsi zostają sami. Zbyt często.
Starość, schorowanie i niepełnosprawność nie są „internetowe”.
Nie zrobimy z nich rolki.
Nie zdobędą polubień na TikToku, Facebooku czy Instagramie.
A jednak w tej ciszy jest piękno.
W tym spokoju — magia.
W doświadczeniu — mądrość.
W wspomnieniach — wzruszenie.
To nie reflektory, nie głośne brawa i nie tłumy są ważne, lecz obecność.
Zwykła, cicha, prawdziwa obecność przy Starszych, od których świat zbyt często odwraca wzrok. W tym prostym „byciu obok” jest autentyczność, sens i miara naszego człowieczeństwa.
Największą modlitwą jest pomoc Drugiemu Człowiekowi.
Towarzyszenie mu, gdy jest słabszy, schorowany, gdy gaśnie jego siła, a media milczą. Bo gdy ucichnie muzyka, zgasną światła sceny i znikną oklaski — zostajesz Ty i Twoje sumienie. A ono rozlicza z Miłości.
Nie pozwólmy, by starość oznaczała samotność, bezużyteczność czy zpomnienie.
To od nas zależy, czy ktoś przeżyje swoje ostatnie lata w ciszy opuszczenia, czy w cieple obecności.
Autor: Wolontariuszka Sabina Adamczowska
